wtorek, 27 października 2009

Morza Psy, ale te śpiewane

Zdarza się wam, że szukacie pomysłu na sesję? Jakiegoś konceptuu, który wyrwie postaci z dotychczasowego toku i pozwoli im się oderwać na chwilę od tego za czym pędzą od kilku sesji? Ponieważ ja przede wszystkim prowadzę kampanie, to od czasu do czasu "coś innego" dobrze moim graczom robi.

Niewyczerpanym źródłem inspiracji dla mnie są szanty. I przyznaję, że przynajmniej jedna po tym jak pierwszy raz ją usłyszałem, wypełniła mą głowę pomysłami. Posłuchajcie...



Nie wiem jak Wy, ale dla mnie to wers po wersie podane pomysły na przygody.

Ot chociażby druga zwrotka:

Płynęli do Egiptu,
Tak myślał każdy z nich,
Na morzu jednak prawda zabolała:
Armadę bić będziemy, Hiszpanom tylko śmierć,
Czekają na was perły, złoto, chwała.

Wyobraźcie teraz sobie, że w takiej sytuacji postawiono graczy. Wsiadają na okręt i na morzu okazuje się że on płynie zupełnie gdzie indziej? Ruszą w nieznane? Czy wypowiedzą posłuszeństwo pierwszemu po Bogu? A co na to załoga? I jakie będą konsekwencje buntu? Co zrobi drużyna, z okrętem i załogą która już raz zasmakowała buntowniczej natury?

Eskadrą tą dowodził
Pirat Francis Drake,
Żeglarz i okrutnik jakich mało.
Przyjaciół swoich zgładzał, z wrogami wino pił,
Z walki tylko on wychodził cało.

A to mi na milę pachnie villanem! Co jeśli on dowodzi tą eskadrą? Albo co, jeśli to jeden z przyjaciół postaci, który wraz z nimi opanował okręt?

Po latach trzech królowa
Znów przyjęła tych,
Co hiszpańskiej pychy jęzor ukręcili.
Francis Drake żeglarzem największym w Anglii był,
Mniejsi na rękach go nosili.

Yar, yar! A czyż to nie nagroda godna postaci graczy? Mi przed oczami rośnie Carleone, z rzeszą wiwatujących Psów, wzdychającymi dwórkami, audiencjami u Elaine i gratulacjami od każdego z Rycerzy. Ech...

U wybrzeży Peru
Panowanie miał
I skrzynie pełne złota i reali.
Kapitan de Zarate gotów wszystko dać,
By nie poddać się armatom "Złotej Łani".

Nota bene - ostatni cytat podrzucam, aby zachęcić was do poczytania o Sir Francisie Drake'u - alter ego 7thowego Jeremiego Bereka.
Ten facet przeżył takie rzeczy, że można by na tym oprzeć kilka kampanii i nikt nie wierzyłby że to coś więcej niż wyobraźnia MG. A do tego był doskonałym przykładem tego jak powinien się zachowywać gentleman, kapitan, przyjaciel, żołnierz i wierny poddany JKM.
Warto, warto, warto sięgnąć po jego biografię.

Dodam tylko, że wspomniany w piosence kapitan de Zarate, po tym jak został wykupiony z niewoli u Drake'a, podarował mu w podzięce/wyrazie szacunku złotego sokoła z rubinowymi oczami. To się nazywa styl! DRAMY MU!

4 komentarze:

  1. Czyli co? Następna kampania będzie na morzu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Następna? A czy przypadkiem ktoś ostatnio nie nabył statku? ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale my nie mamy czasu na pływanie po morzach! Musimy ratować generała Montegue'a! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gnoger said:
    Droga morska jest najszybsza i najwygodniejsza (choć zapewnie nie najbezpieczniejsza).

    I mamy kogoś do uratowania jeszcze!
    Poza tym, w końcu pogram w sesje na morzu.

    http://www.youtube.com/watch?v=optnoCNn6Vo&feature=related

    OdpowiedzUsuń