sobota, 24 października 2009

Don't drop it!

Jeden z przyjemniejszych i fajniej wychodzących tricków z 7tha to poprowadzenie graczom sceny, gdzie muszą się wysilać (walczyć/skakać/zwisać) i wykonywać inne bardzo swashbucklerskie akcje trzymając coś, co nie może zostać upuszczone.

Lista do wyboru może być naprawdę szeroka - niemowlę, baryłka prochu, butelka najlepszego wina, skrzyneczka ze skarbem, wyjątkowy kwiat, fiolka nitrogliceryny...

Z doświadczenia mogę was zapewnić, że nawet najtwardsza drużyna, w takiej sytuacji musi się nieźle napocić aby poradzić sobie nawet z przeciętnym przeciwnikiem. A jakie akcje wtedy dokonuje?!
Bo chociażby ten monteński szermierz który nie ma lewaka bo musi trzymać dziecko. A do tego musi przeskoczyć rozpadlinę, albo wskoczyć na wyższy poziom rusztowania! Na szczęście kolega z drużyny już wlazł na dach, więc można mu rzucić dziecko... SIUUUP! A tamten bidny miast się bronić, to spala akcje aby rzutem na krawędź dachu złapać płaczące zawiniątko.
Myślicie że tak łatwo balansować na belkach stropu, gdy trzyma się szkatułę pełną złota a z przodu i z tyłu pędzą brutsi?
A jak trzeba się napocić, aby podrzucić butelkę wina, uderzyć wroga pięścią i jeszcze złapać tą butelkę!
Albo ucieczka po Vodacciańskich balkonach, aby ukochanej przynieść TEN kwiat?

Jedna z mych drużyn powinna doskonale pamiętać pewną wariację na temat tej sztuczki -
Włamują się do siedziby Inkwizycji w San Cristobal. Przebrani za inkwizytorów maszerują po ogrodach podając się za patrole, dokonują cudów cichcem wchodząc do magazynów aby dopaść TĄ jedną jedyną broń, która pomoże im blablabla... Jedyne co wiedzą o tym czego szukają, to że nazywa się to "Igła słońca" i została zarekwirowana z rezydencji pewnego Castilijczyka.
W końcu buszują po strychu muzeum, przewalając z miejsca na miejsce bezcenne skarby. Penetrują stosy broni, nie mając pojęcia czego szukają.
Aż w końcu ich spojrzenia padają na olbrzymi stół z wystającym obeliskiem - zegar słoneczny z ogrodu ów Castilijczyka. "Igła słońca" to właśnie obelisk - dwumetrowy, kamienny słup, zaostrzony z jednej strony w szpic. Jedyna metoda użycia go, to wystrzelenie z jakiejś naprawdę dużej armaty. I o ile armata by się znalazła, to jak to wynieść z Inkwizytorium?!

Zaprawdę powiadam wam - miny graczy: BEZCENNE!

No ale rosłe chłopy złapały głaz i nuści wynosić go... Trzeba było go opuszczać na linach, przenosić przez ogrody, taszczyć na barkach, nawet panny zakasały spódnice i pomagały ukryć gdy było trzeba. A to wszystko w formie skradania, więc upuszczenie kamyka nie wchodziło raczej w rachubę.

Naprawdę - Try it. Have fun!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz