poniedziałek, 23 listopada 2009

Rzecz była o jednorożcu

Drużyna zwiedza radośnie Avalon. Jest miło, sympatycznie i wakacyjnie.

W drodze, natykają się na starszego pana, gotującego potrawkę przy ognisku. Siedzi sobie tuż przy drodze, jest starszawy i wygląda niegroźnie. A do tego potrawka pachnie świeżutkim zającem. Ponieważ zbliża się pora nocna, a i zaproszeniom odmawiać nie godzi się (no i oczywiście to właśnie jest początek sesji a tu jakiś nieznajomy na wstępie. Jakże można by go ominąć i iść dalej?) więc drużyna przysiada się i rozmową bada kto zacz.
Siedzą sobie, dyskutują radośnie, dzielą się przyprawami, kroją marchewkę. Jak zwykle sielanka. Po dłuższej chwili, gdy nastąpiło ogólne odprężenie, daje się zauważyć niepokój pośród rumaków. Po kilku chwilkach jednak od lasu słychać inne rżenie i konie spokojnie wracają do skubania trawy i wsuwania pysków w worki z obrokiem. Tym niemniej drużyna zastanawiając się co i jak, jest już gotowa na wszystko.
Ich intensywne wypatrywanie oczków, zostaje szybko zwieńczone sukcesem. Otóż od strony lasu, pojawia się nieziemskiej urody, lśniący bielą rumak. Kieruje się w stronę ogniska, ale zatrzymuje w bezpiecznej odległości i przygląda się zebranym.
Oni również mają okazję podziwiać jego doskonałe proporcje, umięśnioną sylwetkę, bujną grzywę i ogon, idealną krzywiznę szyi oraz nade wszystko – długi róg wyrastający mu z czoła.
Zaintrygowana grupa nie zwracając uwagi na dziadka, pełnymi uniesienia szeptami wytypowuje drużynową dziewicę* aby poszła zaznajomić się bliżej z jednorożcem.
Spłoszone dziewczę, nieśmiało rusza w stronę rumaka. Gdy jest już kilka metrów od niego, ogier – dotąd spokojnie się jej przyglądający – staje dęba. W ostatnich promieniach zachodzącego słońca, jego róg lśni złociście, po czym nim kopyta powtórnie uderzą w ziemię, jednorożec przemienia się w… Zupełnie przeciętnej aparycji mężczyznę, wyglądem przypominającego chłopa od pługa oderwanego.
- Kurwa mać! – rzuca rzeczony chłop – Dlaczego znowu dziewica?! Już nie pamiętam kiedy miałem normalną, ochotną babę! Ciągle tylko te dziewice i dziewice… - I nie zwracając uwagi na zdruzgotaną Castylijkę, dosiada się do ogniska.
- O! Widzę że Szybkiego Johna dopadliście – stwierdza zerkając do garnka – Będę musiał powiedzieć jego żonie i dzieciom. A tymczasem, mogę trochę? – I podsuwa miskę.

Miny graczy – bezcenne :)

*Castylijka której czci nikt nie ośmiela się poddawać w wątpliwość to młoda, świętobliwa osóbka oddana drużynie pod opiekę. Tedy każdy kto by ją próbował … Uwieść – miałby poważny problem z honorową, męską częścią drużyny, a dopiero potem z jej własnym systemem cnotliwości. Theus wie co by było prostsze do przezwyciężenia. W drużynie jest jeszcze jedna dama, co do której cnoty są podejrzenia, natomiast to Eisenka i mało kto ma odwagę spytać.

4 komentarze:

  1. Oh, boskie :D Świetny przykład, jak MG może robić bydło (również nieparzystokopytne) z klasą! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim mało komu taka wiedza do szczęścia potrzebna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgłaszam sprzeciw!
    Czasami dziewictwo i ochotność idą w parze! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ktoś będzie miał zakusy na senioritę, to ja też dołączę do honorowej męskiej części drużyny. En garde!

    Inna sprawa, że w tym momencie co najmniej jeden z męskich honorowych powinien się unieść słusznym gniewem :)

    OdpowiedzUsuń