poniedziałek, 5 lipca 2010

Szarości brak...

Ostatnimi czasy zaobserwowałem wśród mych graczy niezdrową zależność. Otóż napotkanie przez nich ludzie, byli "szufladkowani". Czy to jako goodies, czy to jako evuls. Oczywiście kategoria vilanów jest osobną lożą zarezerwowaną do obsadzenia przez MG.

I w tymże toku myślenia, wyłoniłem że brakuje mi czegoś co jest bardzo specyficzne w powieściach płaszcza i szpady. To, że tam tak naprawdę nikt nigdy nie jest czarny ani biały.

Weźmy takich sobie sztandarowych Piratów z Karaibów - Jack jest bohaterem pozytywnym, czyż nie? No więc dlaczego gotów sprzedać jest Willa i flotę za swój okręt? Dlaczego nie ufa Elizabeth, która nota bene jako goodies przykuwa go do okrętu? Dlaczego nasz ubergoodies Will tłucze pana Jacka wiosłem po łbie, kiedy mu to bardziej odpowiada?

No właśnie... Czy u was na sesjach jest tak samo czy jakby inaczej? Bo ja z ręką na sercu przyznaję, że do niedawna to "inaczej" było zdecydowanie dominujące.
I przyznaję, że miny moich graczy gdy po raz pierwszy jeden z goodiesów miał swój własny interes gdzie indziej niż leżał interes graczy... Hmm... Były zdecydowanie ciekawe. Nota bene - imć ex-goodies dostał natychmiast naklejkę evula i pomimo że nie raz i nie dwa wyratował drużynę z opresji (bo tak akurat mu było w interesie) to nigdy już tej naklejki nie stracił.

Cóż więc sprawia, że postaci przestają być czarne i białe a kryją się w mgle szarości?
Moja odpowiedź: motywacja. Cele.
Wystarczy, że wprowadzając do gry NPCa postawicie sobie pytanie, które powinno być pierwsym pytaniem przy tworzeniu postaci gracza - Czego on chce? I już macie gotowy przepis na postać z szarej strefy - jeśli cele graczy będą spójne z tym co taka postac chce, to taki Egon będzie z graczami współpracował. Jeśli nie są spójne - w najlepszym przypadku przestanie z nimi współpracować. W najgorszym, może uznać że stanowią zagrożenie dla jego celów. A nie ma nic gorszego niż wkurzyć kucharza który od miesięcy gotuje drużynie.*

Po przemyśleniu tematu podjąłem kilka decyzji co do mojego prowadzennia:
- Po pierwsze, bohaterowie graczy zawsze są biali. I nie mówię tu o moralności bo zupełnie nie o tym w tej notce mowa. Mówię o tym, że drużyna sobie ufa. Dlaczego? To kwestia na tworzenie drużyny, albo praca dla mnie jako MG. Ale ja nie dopuszczam do zdrady w drużynie. Knucie przeciwko swoim = tam są drzwi.
- Cała reszta jest szara. Vilain nie jest czarny. Jest szary. Sojusznik, patron, czy choćby i sam Lawrence Lugh nie są biali. Są szarzy. Imć Lugh zostawi drużynę w środku tarapatów, gdy trzeba będzie ratować Avalon? Czy taką osobę nazwiemy przyjacielem i sojusznikiem?
A pan Mnietek ze sklepu z marchewkami? Że niby drużyna się u niego w sprzęt zaopatruje. On też nie jest dobrą wróżką. On chce zarobić i jeśli będzie mógł zarobić na graczach to zarobi.

Doskonałym Vilainem pod tym względem jest antagonista w bajce "Odlot". Wot niby kreskówka, ale akurat on jest wart aby mu się przyjrzeć (waszej uwadze w filmie polecam również sceny pościgu, które są niesamowicie 7thowo wyreżyserowane, oraz kapitalny pojedynek finałowy, jakiego nigdzie indziej nie zobaczycie). Imć Villain wydaje nam się zły i straszny, ale gdy poznajecie jego historię, to wychodzi na człowieka odważnego, bohaterskiego, który poświęcił swe życie na ratowanie swego dobrego imienia, reputacji i chwały, którą mu odebrano szydząc i wyśmiewając bezpodstawnie. Czy to jest dobry vilain? Jest ŚWIETNY!

A taki Norrington z Piratów...? Na początku jest antagonistą Willa. Potem sprzymierza się z drużyną, aby ją zdradzić gdy tylko będzie miał okazję. Po czym, gdy tknie go moralność, znowu wspomaga drużynę. Czyż nie byłoby fantastycznie, mieć w swoim świecie kilku takich druchów, do których drużyna może zwrócić się o pomoc, ale jednocześnie cały czas ich obserwuje, czy nie dostają dziga w plecy?

Czy wypełniony takimi postaciami, wasz świat nie byłby ciekawszy? Ja już wiem, że mój jest. Czego i wam życzę.

* no dobra - z pewnością znalazłoby się sporo rzeczy gorszych, ale mam nadzieję że moje skróty myślowe nie są zbyt przesadzone i wiecie o co mi chodzi.

4 komentarze:

  1. Fajny wpis! Wprowadzanie odcieni szarości bardzo uprawdopodabnia sam świat, jak i jego bohaterów. W sumie to m.in. z tego poczucia "realności" tworzą się prawdziwe emocje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szarość jest fajne, ale niebezpieczna. W konwencji 7sea raczej bym stosował uproszczenia w postaci białych i czarnych kapeluszy. Ale system przewiduje formalnie 3 typ postaci hero, villan oraz scoundrel. Czyli jest przewidziany ten nie pewny, ale trzeba go bardzo ostrożnie stosować

    OdpowiedzUsuń
  3. Żona Mistrza Gry ;)31 lipca 2010 09:14

    Ależ bez przesady!
    To, że Swanhild nie lubiła Izabeli wcale nie świadczy o tym, że uważała ją za villankę. Żeby zasłużyć na to miano trzeba się bardziej postarać. Izabela była po prostu wredną wyrachowaną suką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a u mnie co rusz wkurzają drużynowego kucharza :D

    OdpowiedzUsuń