Dieta jest jednym z ciekawszych elementów gry, którym można tworzyć klimat i oddawać lokalny folklor.
Gdziekolwiek gracze się nie pojawią, zawsze można wykreować coś wprowadzi odpowiedni nastrój. Czy to kapusta z rybami w Avalonie, czy rizotto we Vodacce, czy może paella lub gazpacho w Castille - odpowiednio opisane od razu powiedzą graczom gdzie są i dadzą okazję do odegrania sceny np. otwierania małży, przekazywania jajka dzieciakom albo wyłapywania skwarek z kapusty. A stąd już dwa kroki, do szansy ukazania swej postaci w świetle salonowego bywalca, wojaka żelaznożołądkowego, albo montaignskiego pieska.
Dlatego też proponuję, aby każdy MG poczytał sobie na temat specyfiki kulinarnej danego regionu. Jeśli nie w podręcznikach do gry - a przyznam, że jest to tam zawsze wspomniane - to przynajmniej w rzeczywistości naszej adekwatnej. Bo o takim szczególe jak ewentualne podróże z kulinariami w tle nie wspomnę!
Gwoli zakończenia dodam tylko, że notkę tę sprowokowało u mnie natknięcie się dziś przypadkiem na artykuł o jeszcze jednym rodzaju kuchni - okrętowej.
Artykuł znajdziecie tu: Garkuchnia okrętowa. A że wywołał u mnie falę wspomnień na temat debat czy w Avalonie ciągle muszą dawać do wszystkiego kapustę (muszą! ;) ) i posiłków w pewnej zacnej Castylijskiej karczmie na uboczu, tedy postanowiłem się z Wami tą myślą podzielić.
Tak więc smacznego!
I pamiętajcie, że zawsze będąc na długiej sesji w Vodacce nikt nie powinien się spodziewać a) donosiciela b) pizzy! ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz